niedziela, 17 sierpnia 2014

Piętnaście.



Życie ze sportowcem nie jest wcale, tak piękne, jak się wydaje czytając kolorowe magazyny. Gdy chciałaś mieć Michała obok, by móc przytulić, by ukryć przed okropnym światem, by cię pocieszył jednym uśmiechem, by dał ulgę w bólu jednym pocałunkiem, by po prostu był i marudził o jakąkolwiek błahostkę jego nie było. Był na meczu wyjazdowym. Był na treningu. Był na zgrupowaniu. Był setki kilometrów od ciebie.
Po szczerej rozmowie po której doszliście do porozumienia, Michał „pożyczył” ci kartę płatniczą z pięcioma tysiącami środków na koncie. Nie chciałaś przyjąć, jednak nie dał się przegadać. Obiecałaś, że jak tylko podejmiesz pracę, to mu wszystko oddasz. Pierwszy raz od kilku lat jesteś zdana na czyjąś łaskę. Michał, jest twoim chłopakiem, ale uważasz, że to nie uprawnia go, by był twoim sponsorem. Ewie po zakończonych studiach udało się zatrudnić w agencji reklamowej. Wracasz z supermarketu, gdzie zrobiłaś małe zakupy i kupiłaś codzienną gazetę w której są oferty pracy. Mijasz wzrokiem rubryki: sprzedam, kupię, zamienię, aż trafiasz na dam pracę. Codziennie gdzieś dzwonisz pytając, czy oferta aktualna, jednak bez skutku. Żaden sklep nie chce ciebie, ponieważ nie masz doświadczenia. Praca dla spawacza, fliziarza czy malarza ciebie nie interesuje. Zrezygnowana wyrzucasz gazetę do kosza nawet nie czytając zawartych w niej wiadomości. Rozpakowujesz reklamówkę i przygotowujesz sobie filiżankę kawy oraz bułkę z białym serem, a na wierzch kładziesz plaster pomidora. W międzyczasie dzwonisz do Michała, który jest po porannym treningu.
- Znalazłaś coś?
- Tak jak codziennie. - odpowiadasz cicho wzdychając.
- To przyjedź do mnie. - w tym momencie słyszysz w słuchawce głos Krzyśka, który coś śpiewa.
- Michałek, jak dopiero cztery dni temu wróciłam od ciebie. Nie mogę ciągle przebywać w twoim mieszkaniu.
- Ale ja chcę żebyś była. - takimi odpowiedziami i prośbami, żebyś  z nim zamieszkała wprowadza cię w zakłopotanie. Kończysz połączenie, bo tak ci wygodniej. Jest ci bliski, ale obecnie nie masz pieniędzy, nie masz pracy, masz Ewę, którą traktujesz, jak siostrę i masz Michała. Dwie najbliższe osoby. Wiesz dobrze, że to za wcześnie, żebyś się wprowadziła do kieleckiego mieszkania. tak na dobra sprawę nie wiesz ile czasu piłkarz spędzi w województwie świętokrzyskim. Jest czynnym sportowcem z wieloma umiejętnościami i nie jeden klub dałby za niego ogromne pieniądze.

Wieczorem wraca Ewa do domu. Puka do twojego pokoju, a po uprzednim pozwoleniu wchodzi w głąb pomieszczenia. Podaje ci kartkę z numerem telefonu do dyrektora miechowskiego szpitala, który to poszukuje pilnie dietetyka. Następnego dnia z rana dzwonisz pod wskazany numer powołując się na Beatę Malinowską, która podała twojej przyjaciółce namiary na dyrektora szpitala. Po krótkiej rozmowie umawiacie się na spotkanie. Masz się zjawić jeszcze dzisiaj do czternastej w jego gabinecie. Bierzesz szybki prysznic, ubierasz w czarne rurki, kremową bluzkę i ciemną kurtkę imitację skóry z rękawem do łokcia.
Dowiadujesz się na miejscu, że obecny dietetyk, który pracował na tym stanowisku złamał nogę z przemieszczeniem  i będzie wymagał chirurgicznego złożenia kończyny, także rekonwalescencja potrwa kilka miesięcy . Menu dla pacjentów jest ułożone do końca tygodnia, więc pilnie potrzebny jest fachowiec na tym stanowisku. Dyrektora nie interesuje, że jesteś świeżo po studiach, wręcz przeciwnie ufa ci przy pierwszym spotkaniu wyrażając nadzieję, że poradzisz sobie. Po krótkiej, aczkolwiek treściwej rozmowie decydujesz się podjąć wyzwanie, choć wiesz jak wielka odpowiedzialność na tobie ciąży. Kierujesz się w stronę stołówki, by zapoznać z paniami gotującymi i potrzebnymi papierami, żeby móc układać jadłospis dla chorych.

Szybko aklimatyzujesz się w nowej pracy. Masz okazję współpracować z fachowcami, którzy są świetni w swojej profesji. Nie jesteś dyskryminowana mimo swojego młodego wieku, a stanowiska jakie zajmujesz.
Jeśli tylko Michał przebywa w Kielcach większość nocy spędzasz u niego, by już po piątej wstać, przygotować się do pracy i około godzinę przed rozpoczęciem pracy wyjeżdżasz, by zdążyć dojechać do Miechowa. Mimo, tych krótkich chwil jakie spędzasz z Michałem od wieczora do rana, a w tym część czasu poświęcacie na sen, to jesteś zadowolona, że możesz spędzić z nim ten czas. Jego obecność ładuje twoje akumulatory na kolejne dni.
Niejednokrotnie odczuwasz zmęczenie, które w niektóre dni się nasila. Robisz dobra minę do złej gry i zaciskając zęby nie mówisz nic nikomu, gdyż nie chcesz sprawiać niepotrzebnego problemu. Oczy przypominają o sobie, nogi odmawiają posłuszeństwa dodatkowo wkrada zadyszka. Iwona, twoja koleżanka z pracy zauważa, że jest z tobą coś nie tak. Nie jesteś radosna, jak wcześniej, brak ci pozytywnej iskry w oku. Zmusza cię do wizyty u lekarza. W końcu pracujesz w szpitalu i opiekę medyczną masz pod ręką. Rejestrujesz się u znajomego doktora, który w najbliższych dniach robi ci stos przeróżnych badań. Oczywiście wszystko ukrywasz przed Ewą i Michałem. Nie chcesz ich martwić, bo przecież nic ci się nie dzieje. Doktor Słowik po zapoznaniu z wynikami odsyła cię do Warszawy do najlepszej specjalistki jaką zna w dziedzinie neurologii. Mimo uporczywych starań, by zachowywać jakby nic się nie działo, to brunet zaczyna coś podejrzewać tylko, że ty sama nie wiesz co ci dolega.
W środę bierzesz dzień wolny w pracy i jedziesz do Warszawy, by dowiedzieć co się dzieje. Przed południem meldujesz się w stolicy i opornym krokiem kierujesz na poczekalnie. Siadasz na jednym z krzesełek, a wzrok lokujesz w białą ścianę. Pielęgniarka woła twoje nazwisko, więc ociężale wchodzisz do gabinetu ze skaczącym sercem. Diagnoza jest dla ciebie szokiem. Niedowierzasz w to co przed kilkoma sekundami usłyszałaś. Patrzysz z perfidnym uśmiechem na lekarkę i masz zamiar zwrócić jej uwagę za żart, który przed chwilą powiedziała, jednak, gdy nadal trzyma się swojej wersji, a po zadaniu kilku pytań utwierdza się w swoim przekonaniu dla ciebie to wszystko staje się jednym wielkim nieporozumieniem. Nie słuchasz kobiety siedzącej za biurkiem, ponieważ w głowie huczą ci jej słowa powiedziane na początku wizyty. Nie wiesz jak i kiedy opuszczasz pomieszczenie. Siadasz na jednej z ławek przed budynkiem i wybuchasz głośnym płaczem. Po godzinie zbierasz się w kupę i idziesz do samochodu. Patrzysz w lusterko w którym widać resztki twojego rozmazanego makijażu. Wracasz do Krakowa, do pustego mieszkania. Ewa jest na trzydniowym szkoleniu, zaś Michał na zagranicznym wyjeździe, jednak, to dobrze. Możesz łkać  w poduszkę wylewając z siebie ostatnie łzy jakie jeszcze masz. Przed przyjaciółką, chłopakiem i koleżankami w pracy musisz udawać, że wszystko jest w porządku, lecz jak udawać porządek, gdy głowa nie może poradzić sobie z natłokiem myśli. Po trzech miesiącach życia z tą świadomością decydujesz się, że musisz zmienić miejsce i otoczenie. Musisz zostawić przyjaciółkę i miłość swojego jeszcze młodego życia. Serce ci pęknie, gdy będziesz musiała zostawić bruneta, ale robisz to dla jego dobra. W tajemnicy poszukujesz pracy na drugim końcu Polski, by nie mieć możliwości spotykać z nimi. Od jakiegoś czasu każdą wolną chwilę pragniesz spędzać z Michałem. Mimo, że po pracy z miechowa do Kielc zajeżdżasz późnym popołudniem, a Michał jest wtedy na treningu i wraca zmęczony po dwudziestej. To te kilka godzin które spędzacie jest dla ciebie jakże cenne. Nie odstępujesz go na krok, przytulasz, całujesz, wtulasz.
Dzwoniłaś do Gdańska gdzie znalazłaś ofertę pracy w sanatorium za miesiąc możesz zaczynać. Nie możesz powiedzieć Michałowi prawdy, ale też nie możesz od tak zostawić. Próbujesz zainicjować jakieś kłótnie, by zniechęcić bruneta do siebie. Na próżno. Zostały ci trzy dni do wyjazdu. W szpitalu w Miechowie już dawno wypowiedzenie leży na biurku dyrektora. Musisz się rozstać z Ewą i Michałem. Oba rozstania będą okropnie boleć, ale robisz, to dla ich dobra. Ostatniego dnia kłócisz się z brunetem o smsy, które znalazł w twoim telefonie od Wojtka. Nie ma żadnego Wojtka. Może to chore, ale piszesz do siebie smsy z drugiego telefonu, by wzbudzić w Michale zazdrość, a co za tym idzie spowodować rozstanie. Rozstanie najgorsze z możliwych. Nie śpisz cały ranek, lecz sprytnie udajesz. Słyszysz jak Michał wstał, ubrał i wyszedł na trening. Chwilę później i ty wstajesz. Słone krople spadają z twych oczu. Zaścielasz łóżko, zbierasz swoje rzeczy, które miałaś w Michałowym mieszkaniu i piszesz krótki, aczkolwiek treściwy liścik do bruneta. Klucze wrzucasz do skrzynki na listy i jedziesz do Krakowa. Zastajesz Ewę w mieszkaniu podchodzisz i mocno przytulasz dalej płacząc. Przepraszasz ją, że nie mówiłaś wcześniej i informujesz, że dostałaś lepszą propozycję pracy w Gdańsku stąd ten wyjazd. Kłamiesz. Dodatkowo błagasz, by nic nie mówiła Michałowi. Po prostu ma nie wiedzieć gdzie się podziewasz. Gdy ci to obieca, ty jej obiecujesz, że kiedyś wrócisz do Krakowa, choć co innego myślisz. Pakujesz trzy walizki swoich rzeczy i wczesnym popołudniem opuszczasz Kraków.

Meldujesz się w Gdańskim sanatorium, gdzie będziesz mogła podziać przez kilka najbliższych dni dopóki nie znajdziesz mieszkania. Na szczęście po tygodniu znajdujesz dwudziesto-sześcio metrową kawalerkę. Mieszkanko małe, ale twoje.
Mija czwarty miesiąc od kiedy przebywasz w Gdańsku. Co dzień gorzej czujesz, dodatkowo dochodzi tęsknota na Michałem i Ewą. Dwa miesiące non stop brunet próbował z tobą skontaktować, lecz za każdym razem odrzucałaś połączenia. Co noc płaczesz w poduszkę, nie wychodzisz na miasto. To, co kiedyś było dla ciebie rozrywką dziś jest przekleństwem. Próbujesz jakoś żyć bez niego, ale co to za życie bez ukochanej osoby? To nie życie, to egzystowanie, które z dnia na dzień cię wyniszcza. 
                                                      

Jak nie zaskakują nas kontuzje w kadrze, tak decyzje trenera... Jednak nie zmienia to faktu, że drużynie życzę jak najlepszego występu.

Dzisiaj długi rozdział, dużo opisu, ponieważ nie dzieliłam na dwa. Chcę, to w miarę możliwości szybko skończyć. 

8 komentarzy:

  1. No cóż... Bardzo mi szkoda i jej i Ewy i Michała i w ogóle, że to wszystko tak rzuciła, zamiast im się przyznać i przejść przez to razem z przyjaciółką i facetem, ale cóż... Mam nadzieję, że pojmie swój błąd

    OdpowiedzUsuń
  2. No ej, no ej, no żesz kurwa co ona odpierdala za cyrk.
    No ja nie wiem.
    Idę po piwo.
    Natychmiast.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawość mnie zżera na co ona choruje... Według mnie nasza główna bohaterka jest nie fair w stosunku do Michała i bliskich. Zmywać się tak z dnia na dzień pod pretekstem dostania nowej, lepszej pracy? Przecież mogła powiedzieć prawdę i przebyć tą chorobę przy najbliższych osobach. Nie rozumiem jej postępowania. Rani siebie i przy tym innych..
    Pozdrawiam. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogą dedukcji odkryłam na co choruje bohaterka <3 #medykja
    Szczerze? Brawo, że postąpiła tak, a nie inaczej. Decyzja o wyjeździe jest jak najbardziej, w moim przekonaniu, słuszna. Sama nie chciałabym być dla kogoś ciężarem!
    Szkoda jednak tej miłości i przyjaźni, to ważne aspekty w życiu człowieka. Szkoda mi w tym Ewy i Michała, którzy cierpią w niewiedzy. ;) Powinni wiedzieć, niby...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam! Wiedziałam, że będzie chora i przez to wszystko się posypie. Rozumiem, że nie chce być dla kogoś ciężarem, ale życie bez bliskich osób jest mega ciężkie czego doświadcza bohaterka.
    Liczę na jakiś cud i Michała w drzwiach jej domu, bo już o tych gorszych opcjach nawet nie myślę...
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że będzie chora, ale chcę wiedzieć na co! Masz mi to powiedzieć. Jestem pełna podziwu dla Mileny, że tak postąpiła, że potrafiła zostawić to wszystko i nienawidzę jej za to!

    OdpowiedzUsuń
  7. Inni powiedzieliby, że Milenka ucieka, że nie potrafi zmierzyć się z problemem, ale że ja to ja to powiem, że dla mnie to jest również rozsądne rozwiązanie. Oczywiście, Misiek będzie cierpiał, ona również, ogromnie, ale...czy takie cierpienie nie jest aby lepsze od tego związanego z jej chorobą?
    Smutno tu! :(

    Całuję mocno ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Milena wybrała najgorsze z możliwych rozwiązań, ale oczywiście jej samej wydaje się, że jest ono tym najlepszym. Prawda jest jednak zgoła inna. Nadal nie wiemy, co jej jest, jednak z błahej choroby nie zostawiałaby całego swojego dotychczasowego poukładanego życia przez zwykły kaprys, mam grypę, zostawię najbliższych...
    Najbardziej szkoda mi zarówno Ewy jak i Michała. Oni cierpią w niewiedzy. Nie wiedzą nic, znają jedynie wymeaigowane kłamstwa, które nic z prawdą wspólnego nie mają ;/
    Całuję, z myślę, że Milena wreszcie dostanie mocno w głowę, wszystko jej się inaczej, lepiej ustawi i powie prawdę swoim bliskim ;)

    OdpowiedzUsuń