niedziela, 22 czerwca 2014

Dziesięć.



Męczy cię siedzenie w wynajmowanym mieszkaniu w Hamburgu bez możliwości spędzenia choć kilku minut na boisku. Podczas meczu ligowego złamałeś V kość śródręcza prawej dłoni i czeka cię co najmniej miesięczna przerwa. Jesteś zły na siebie, bo mogłeś upadając nie podpierać się ręką, lecz o tym decydują ułamki sekund i teraz na próżno szukać winy u siebie, czasu i tak nie cofniesz.
- Michaś, rozmawiałam z Bartkiem, jest na wyjeździe wraca za półtora tygodnia, także jeśli nie masz nic przeciwko, to zostaję z dzieciakami u ciebie, a przy okazji pomogę w domu, skoro jesteś kontuzjowany. - Patrycja podbiega do ciebie, gdy ledwo przekroczyłeś próg mieszkania po powrocie z rehabilitacji.
- Naprawdę nie trzeba. - ściągasz buty i próbujesz ją zbyć, a nie powiesz wprost by wracała do siebie.
- Wujek, mama zrobiła specjalnie dla ciebie pierogi ze szpinakiem, a ja nie mam co jeść. - żali ci się brataniec. Dezerterujesz. Uśmiechasz się do chłopca, podajesz dłoń i wchodzicie do kuchni.
Tydzień później masz prawdziwe przedszkole we własnym mieszkaniu. Patrycja z dziećmi nadal pomieszkuje u ciebie i niańczy do tego stopnia, że masz jej dość, ale z drugiej strony chce ci pomóc, dogadza śniadankami, obiadami, kolacyjkami czasem desery, choć musisz uważać, bo nie możesz tyle zjadać nie mając za wielkich ruchów. Dodatkowo w twoim małym, blokowym mieszkaniu przebywa Teresa z twoim chrześniakiem Tobiaszem. Jej mąż, a twój przyjaciel rozgrywa mecz z twoją obecną drużyną w ramach kolejki ligii mistrzów, gdzie spotkały się wasze drużyny.

*

Ostatni czas nie jest najlepszym w twoim życiu, a może inaczej - kiedy ty miałaś dobry czas? Obecnie wszystko kręci się wokół studiów i Sebastiana, który jest coraz słabszy, a lekarze z krakowskiego szpitala rozkładają bezradnie ręce. Wracasz późnym wieczorem po zajęciach do mieszkania. Ewy jeszcze nie ma. Idziesz do pokoju i kładziesz na łóżku przykrywając głowę kocem. Nie uczysz się na jutrzejsze kolokwium, nie masz siły ani chęci. Dziwisz się sobie, że chłopak, który miał być dobrym kochankiem zawładnął twoim umysłem. Myślisz o nim, choć prawie ze sobą nie rozmawiacie. Od jego wyjazdu wymieniliście kilka smsów i parę krótkich telefonów, a od kiedy zobaczyłaś, jak brunetka go przytula cisza.
- Milena, nie możesz do niego się odezwać? - przyjaciółka wchodzi do twojego pokoju, gdy krzyczysz na cały pokój wyzywając jego imię.
- Nie. - odpowiadasz krótko odwracając się do ściany, a tym samym ucinając rozmowę.

Patrzysz na Ewę, kiedy to z sekundy na sekundę zmienia wyraz twarzy, a łzy płyną po policzkach. Obawiasz się najgorszego, ale nie dopuszczasz tej myśli do siebie. Współlokatorka kończy rozmowę i wybucha panicznym płaczem. Jednak najgorsze okazuje się być prawdą. Sebastian zmarł kilka minut temu. Dołączasz do płaczu przyjaciółki i mocno przytulasz. Musisz być jej wsparciem, jej i Magdy.

*

Dowiadujesz się o śmierci Sebastiana. Dalej przechodzisz rehabilitacje tym razem leczysz niegroźny uraz barku. Prosisz trenera o dwa dni wolnego, choć i tak nie trenujesz, a jedynie przechodzisz rehabilitację. Jedziesz do Polski, zatrzymujesz w hotelu w centrum Krakowa, bo chłopiec będzie pochowany w Krakowie, gdzie mieszkał z mamą. Nie zawracasz głowy Milenie swoja obecnością wiesz, że ma mnóstwo innych spraw ważniejszych związanych z pochówkiem.
Idziesz wśród tłumu osób, które przyszły pożegnać dziewięciolatka. Dostrzegasz postać Mileny. Chciałbyś powiedzieć twojej Mileny. Gdy całe ceremonie się kończą przechodzicie na cmentarz złożyć białą trumnę w ciemny, ziemnym grobie. Spływa ci pojedyncza łza po policzku, którą szybko ocierasz. Żal ci tego chłopca, gdyż nie dane mu było zasmakować tego świata. Tłum się rozchodzi, ty stoisz za drzewem kilkanaście metrów za Mileną i bliskimi Sebastiana. Nie decydujesz się podchodzić, ponieważ widzisz jak najbliżsi przechodzą ostatnią drogę chłopca. Wracasz do hotelu, wymeldowujesz się  i wracasz do Hamburga.
Mijają trzy miesiące, kończy się sezon, a ty nalegasz na odejście z klubu za porozumieniem stron. Nie udała się próba podbicia Niemiec. Połowę sezonu spędziłeś na ławce lub poza nią lecząc kontuzje. Wracasz do swojego byłego klubu, który za wszelką cenę nie chciał cię oddawać na Zachód, a teraz z otwartymi rękoma przyjmuje.
Bijesz się z myślami i ostatecznie postanawiasz coś zmienić w swoim życiu. Przynajmniej spróbować. Naprawić. Zamykasz mieszkanie i idziesz do garażu po samochód. Kierujesz się na Kraków, aż do mieszkania Mileny. Nie wiesz czy jest nadal wolna, czy będzie chciała z tobą rozmawiać. Naciskasz dzwonek i czekasz na otwarcie drzwi. 
                                                            

Do kolejnego! :)

niedziela, 8 czerwca 2014

Dziewięć.



Ostatni czas nie jest najlepszym w twoim życiu. Znowu pod górkę. Pożyczasz od Ewy kilkaset złotych, by móc jakoś przeżyć. Zamiast samochodem poruszasz się po mieście pieszo lub korzystasz z transportu miejskiego, byle było taniej. Przemek po ostatnim razie, gdy odmówiłaś mu spotkania delikatnie mówiąc obraził się na ciebie, a ty nie masz prawie żadnych środków na życie. Nie masz możliwości zarobić będąc na studiach dziennych, klub w którym dorabiałaś w weekendy właściwie co tydzień zmienia barmanki, jednak z pomocą Ewy udało ci się załatwić pracę na sobotę. Wiesz, że Michał pożyczył by ci pieniądze, ale nie chcesz, bo wiesz, że nie przyjął by ich z powrotem. Spotykacie się dalej „po przyjacielsku”, bo nie wiesz jak inaczej nazwać wasze relacje.
Wracasz w jeden z majowych dni po zajęciach do mieszkania, robisz szybki, a pożywny obiad  i gdy już chciałaś zaszyć się w pokoju Ewa przekazuje ci informację, która zbija cię z nóg.
- Co on chce ode mnie? Mam nadzieję, że twoi rodzice nie podali dokładnego adresu? - denerwujesz się na myśl, że Jerzy chciał do ciebie przyjechać.
- Nie, ale nasz adres, to nie jest wielka tajemnica. Wiesz, że tutaj jest Rafał, a on ma dobry kontakt z twoim ojcem i może mu podać, bo podejrzewam, że wie gdzie mieszkamy. Kraków aż tak wielki nie jest.
- Nie nazywaj Jerzego moi ojcem, bo nim nie jest. Niech się odczepią ode mnie, nie mam zamiaru ich widzieć! - krzyknęłaś i zniknęłaś za drzwiami swojego pokoju. Wyciągnęłaś notatki i próbowałaś nauczyć przed kolejnym ważnym zaliczeniem, ale za nic nie mogłaś skupić. Dzwonisz do Michała, właściwie, to często, to robisz w ostatnich tygodniach. Lubisz z nim rozmawiać, lubisz go słuchać, ale nie możesz mu się zwierzyć, bo nie zna twojego konfliktu na linii Milena - Rodzice i nie masz zamiaru go wtajemniczać. Kolejnego dnia mijasz kolejne kilometry, by spędzić noc w michałowym mieszkaniu, a wczesnym rankiem wrócić do Krakowa. Owocny wyjazd traktujesz jako nagrodę za zaliczone kolokwium i zapomnienie o problemach. Nie spodziewałaś się, że przypadkowe poznanie bruneta w szpitalu doprowadzi do waszych niezobowiązujących schadzek. Niezobowiązujących z twojej strony.

Kolejne tygodnie przynoszą kryzys w twojej znajomości ze szczypiornistą. Po zakończeniu sezonu ligowego nie widzieliście się. Gdy miał kilka dni wolnych  chciał cie gdzieś zabrać, ale nie było szans by urwać się z uczelni na blisko tydzień. Teraz jest na zgrupowaniu reprezentacji i nie macie ze sobą w ogóle kontaktu. Twój dług u Ewy coraz bardziej się wydłuża i nie masz pojęcia, kiedy będziesz miała większy zastrzyk gotówki. Są chwile, gdy brakuje ci wsparcia rodziców, tego materialnego i psychicznego. W czerwcu na uczelni egzamin goni egzamin, dniami i nocami przesiadujesz z nosem w książkach. Musisz zdać jak najlepiej, by móc dalej otrzymywać stypendium, które choć odrobinę wesprze twoją sytuację finansową.
Na początku lipca dowiadujesz się z gazet, że Michał kolejny rok spędzi w Niemczech grając w tamtejszym mistrzowskim klubie HSV Hamburg. Przecież dzwonił do ciebie trzy dni temu, a nic nie wspomniał. Sam się nie przyznał, dlaczego? Nie wiesz. Skoro ty nie traktujesz serio jego uczuć, to dlaczego on miał twoje? Z resztą o jakich uczuciach tutaj mowa? Nigdy się nie przyznałaś, że ci zależy na nim, dla ciebie liczył się udany seks z brunetem i możliwość spędzenia czasu w dobrym towarzystwie, a z nim niewątpliwie była. Lubisz go, tyle. Prawda?

*

Wakacje szybko minęły, zaoszczędziłaś trochę pieniędzy i możesz ze spokojem rozpocząć kolejny rok akademicki. Brakuje ci obecności Michała, ale nikomu o tym nie powiesz. Rozmawiacie co jakiś czas, lecz jego głos nie zastąpi jego sylwetki obok. Odwiedzasz kilka razy  w tygodniu Sebastiana. Nie możesz patrzeć jak na twoich oczach chłopiec traci siły z dnia na dzień. Magda jest wrakiem człowieka, kości owleczone skórą.  Patrzysz jak malec śpi i nie możesz znieść, że jego rówieśnicy kopią piłkę na boiskach, a on zaatakowany przez śmiertelną chorobę leży w szpitalu. Zajmujesz mu czas do wieczora, aż Magda wróci z popołudniowej zmiany i spędzi noc przy synku.
- Sebek, co ci się śniło? - ściągasz błękitny kapelusz z jego głowy bez ani jednego włoska.
- Mama i ja na zielonej łące.  Nikogo nie było, tylko my.
- Czyli urządziliście sobie piknik, beze mnie, cioci Ewy i dziadków? No ładnie! - uśmiechasz się odwzajemniając jego podniesione kąciki ust, ale oczy dziewięciolatka są przepełnione cierpieniem, bólem znoszonym dzień po dniu. Od tygodnia nie wstał z łóżka, ponieważ nie ma sił. Jest coraz bardziej wycieńczony, ale się nie poddaje.
Ostatnio ty także nie czujesz się najlepiej. Jesteś wyraźnie osłabiona, znowu odezwała się słaba kondycja, zawroty głowy, a do tego problemy ze wzrokiem. Wczoraj idąc przez park uderzyłaś nogą o ławkę powodując lekkie zwichnięcie, dzisiaj zemdlałaś na zajęciach. Natychmiast wezwano karetkę, położyli cię w szpitalu na parę dni, by zrobić kompleksowe badania. Masz małe braki w witaminach i mikroelementach, a poza tym wszystko w porządku. Wróciłaś do mieszkania, Ewa zajmuje się tobą jak małym dzieckiem. Masz dość jej nadopiekuńczości. Chcesz obecności Michała, jak nigdy chcesz, żeby cię objął, jak robił to podczas kilkudziesięciu nocy, które spędzaliście razem. Dzieli was kilkaset kilometrów. W listopadowy wieczór siadasz w salonie, włączasz kanał na którym transmitowany jest mecz z udziałem bruneta, możesz go zobaczyć po blisko trzymiesięcznej rozłące. Twoje serce bije mocniej na jego widok aż do czasu zakończenia spotkania i chwili, gdy przytula go jakaś brunetka z obrączką na palcu.
                                                           

Przepraszam, za wszystko.

Do kolejnego, oby lepiej mi się pisało.  O ile jeszcze zostaliście ze mną.