niedziela, 30 marca 2014

Cztery.



Na zaproszenie Michała jedziesz na jego najbliższy mecz. Weekend i tak masz wolny, gdyż nie udało ci się załapać do baru ani jako pomoc w obsłudze wesela. Przemek pomógł ci zwiększyć środki na koncie, choć tak bardzo tego nie lubisz, nie lubisz sposobu zapłaty za pomoc, a właściwie sesje są jedynym źródłem dochodów oprócz 300zł miesięcznego stypendium. Wróciłaś przed południem do domu po zajęciach, a kolejne miałaś za dwie godziny. wiec postanowiłaś iść coś zjeść. przygotowałaś dla siebie i Ewy sałatkę z fileta drobiowego, ryżu i dodatku warzywnego. zazwyczaj ty zajmowałaś się gotowaniem w końcu kierunek studiów zobowiązuje. Gdy ty spokojnie siedzisz przy stole i zjadasz kolejny kęs mięsa wpada do mieszkania twoja przyjaciółka.
- Milena! Jesteś?
- Jestem, masz obiad i nie drzyj się. - wychylasz się lustrując wzrokiem jak ściąga buty.
- Nie zgadniesz kogo widziałam!
- Ewa ja na prawdę słyszę. No mów.
- Widziałam dzisiaj Rafała, twojego brata! Zuza mówiła, że studiuje ekonomię i mieszka w tym samym akademiku co ona. - nagle oddalasz widelec, który miałaś przy ustach, wspomnienia wracają.
- Ja nie mam brata o czym dobrze wiesz. - słowa szybko wychodzą z twoich ust. wkładasz talerz do zlewu i opierając się o meble kuchenne obdarzasz przyjaciółkę zimnym spojrzeniem. - Ty jesteś moja siostrą.
- Milena, wiem, ale on jak i reszta są twoim rodzeństwem wiem, że ich kochasz i tęsknisz za nimi.
- Nieprawda! - krzyczysz i wchodzisz do pokoju trzaskając drzwiami. Mogłaś się tego spodziewać w końcu Kraków a Nowy Sącz dzieli odległość około stu kilometrów, od wszech czasów Kraków uznawany jest za miasteczko studenckie, to tutaj co rok przyjeżdża największa ilość studentów, by rozpocząć naukę. To samo zrobiłaś z Ewą najpierw mieszkałyście z Magdą, a później wynajęłyście małe mieszkanie. Sto kilometrów to jednak za mało, żeby móc rozpocząć nowe życie. Zapomnieć o przeszłości, najlepiej byłoby mieć myśl, że wychowywało się w domu dziecka i nie zna rodziców, zacząć z czystą kartą, lecz obecność Rafała zakłóciła ten porządek.

Po długiej nieobecności zasiadasz wraz z Ewą na trybunach. Zdajesz sobie sprawę, że obecność twojej przyjaciółki nie doprowadzi do nocnego spotkania w łożu piłkarza na które masz straszną ochotę, lecz obiecałaś sobie, że teraz ty potrzymasz go na smyczy i spuścisz z niej kiedy będziesz miała ochotę.  Po spotkaniu dosłownie przez kilka minut widzisz się z brunetem. Przedstawiasz mu przyjaciółkę i patrzysz na niego z wielką rządzą w oczach. Chciałaś go rozebrać, chciałaś zabawić się jego męskością, chciałaś zabawić się z nim, grać pierwsze skrzypce, dominować nad jego muskularnym ciałem.

Wracasz do mieszkania po nieudanej próbie zdania przedmiotu, z prędkością światła wchodzisz do pokoju nie odzywając się półsłowem do Ewy. Rzucasz torebkę w kąt i kładziesz na niezaścielonym łóżku. Jesteś zła na siebie, na durnego doktora, na cały wszechświat. Tylko na bruneta nie jesteś. Powinien czuć się wyjątkowo, że darzysz go taką sympatią, jednak czy to nie jest sympatia spowodowana chęcią spędzenia z nim kilku wspaniałych chwil? Przymykasz powieki, ściskasz koniec kołdry i wyobrażasz jego, obok, na tobie, pod tobą i już jesteś spokojna. Otwierasz oczy i czar pryska. Bierzesz telefon do rąk i piszesz wiadomość do Michała, odpisuje po kilku sekundach. Ty mu się naprawdę spodobałaś, a chcesz tylko dobrać się do jego ciała. Brzydzisz się samej siebie za to co myślisz, co robisz z Przemkiem, nie chcesz, ale nie masz innego sposobu na zarobienie gotówki będąc na studiach dziennych, a z nikim z rodziny nie utrzymujesz kontaktu. Może to brak miłości, której nie dostarczyłaś w domu? Tej szczerej, bo fałszywą od urodzenia byłaś karmiona. Ufasz tylko Ewie i skoczyłabyś za nią w ogień.
                                                                                         

Witajcie
Historia wymknęła mi się spod kontroli. A Was nadal interesuje?
Do kolejnego. 

niedziela, 16 marca 2014

Trzy.



Przez całą noc nie zmrużyłeś oka myśląc o drobnej blondynce. Spotkałeś ją drugi raz w życiu, jednak tematom nie było końca. Nie mogłeś pozwolić, by została na noc, bo wtedy zapewne doszłoby do jednego. Podoba ci się ona, ale nie wyobrażasz sobie, by kochać z kobietą tylko dlatego, że jest piękna. Nie miałeś w swoim życiu wielu kobiet, choć wiesz, że niejedna sprawdziłaby ciebie w łóżku. Gardzisz takimi, lecz Milenę traktujesz inaczej. Wiesz, że gdybyś jej nie wyprosił teraz wspominałbyś cudną noc. Może powinieneś się zmienić, nie żyć stereotypami, a korzystać z życia? Choćbyś chciał nie potrafisz. Po ostatnim meczu rozchorowałeś się przez tą kapryśną pogodę, cztery dni spędziłeś na zwolnieniu lekarskim kurując się w łóżku. Samotnie w łóżku. Wystarczyło twoje skinienie palcem, a miałbyś Milenę przy sobie. Kilka wolnych dni spotęgowało myśli o blondynce. Żadna inna kobieta poznana na meczu nie zawróciła ci w głowie, jak ona. Już w krakowskim szpitalu, gdy odwiedzałeś chorego chłopca widziałeś w jej oczach ogień w którym się spalasz.
Mijają kolejne tygodnie, twój zespół wygrywa kolejne mecze, kilka  z nich rozgrywanych jest w waszej hali, jednak nie doszukujesz się wspomnianej blondynki. Z nadzieją oczekujesz kolejnych spotkań, że może się pojawi. Grasz fenomenalnie w meczu przeciwko niemieckiej drużynie w ramach kolejki ligi mistrzów, zdobywasz najwięcej bramek, polscy kibice siedzący na trybunach skandują twoje imię, koledzy z drużyny ściskają po każdym celnym trafieniu w światło bramki, trener podnosi zaciśniętą pięść w geście triumfu, a ty? Ty chcesz spotkać małą blondyneczkę. Nie spodziewałeś się, że jakaś ledwo poznana kobieta może tak zająć twój umysł. Prawie nic o niej nie wiesz, ale chcesz poznać, gdyż jest pełna tajemnic.
Po udanym spotkaniu trener daje wam dzień wolnego, nie wiesz co masz zrobić z wolnym czasem? Sprzątasz mieszkanie, co może się wydawać dziwne, żeby tak muskularny facet biegał po mieszkaniu z płynem do okien i ścierką do kurzy, odkurzał, mył płytki - zadania wyjątkowo kobiece. Wychodzisz z klatki, by udać się do pobliskiej Almy na zakupy. Jesteś profesjonalnym sportowcem nie nadużywasz alkoholu, ale dwa piwa nikomu nie zaszkodzą. Kupujesz jeszcze chrześniakowi sterowany samochodzik i idziesz do najlepszego przyjaciela.  Pukasz do drzwi otwiera ci ciemna blondynka z radosnym uśmiechem.
- Cześć Michał. - Teresa, żona Krzyśka zaprasza cię do środka.
- Jest Krzysiek?
- Tak, na górę wyszedł.
- Cześć Tobiaszek. - bierzesz na ręce małego Smyka, kopię Teresy. Dajesz chłopcu zabawkę, otwieracie razem autko i zapominasz o wszystkim co cię trapi bawiąc się z synem Krzysztofa.

*

Wracasz do mieszkania po spędzeniu kilku godzin na nudnych zajęciach z mikrobiologii żywności. Patrzysz na listy, które przyniosłaś ze skrzynki na klatce kolejne rachunki. Owszem płacisz z Ewą na pół wszystko, ale twoja gotówka, a raczej jej brak nie napawa cię pozytywną myślą. W poprzedni weekend dorabiałaś na weselu jako kelnerka, jednak te dwieście złotych starcza ci  na przeżycie tygodnia, paliwo swoje kosztuje. Niechętnie wybierasz numer do Przemka może uda się wkręcić ciebie do jakiejś sesji, lecz najgorsza jest zapłata jemu - w naturze. Czekając na przyjaciółkę gotujesz ryż i robisz koktajl truskawkowo - jagodowy. Włączasz laptopa, otwierasz stronę jednego  z najpopularniejszych portali społecznościowych, a tam czeka na ciebie wiadomość.
Witaj, przepraszam, ale nie wziąłem do Ciebie numeru. Udało mi się znaleźć Twój profil, mam nadzieję, że odpiszesz. Szukam Cię na meczu i znaleźć nie mogę. Do zobaczenia.
Michał”
Nie wierzysz we własne szczęście. Natychmiastowo akceptujesz zaproszenie do grona znajomych i odpisujesz na krótką wiadomość. Teraz jesteś przekonana, że zawróciłaś mu w głowie i na pewno nie zmarnujesz tej szansy. Teraz ty każesz mu czekać na siebie, niech przekona się, jak ty miałaś ochotę na szybki numerek, a on brutalnie sprowadził cię na ziemię. Będziesz musiała panować nad sobą, by nie ulec, ale nagroda za czekanie będzie jeszcze lepiej smakować.
                                                                                         

Witajcie
Chyba Wam się nie spodoba ten rozdział. Mi też. Przepraszam.
U Was też tak paskudna pogoda? :(

niedziela, 9 marca 2014

Dwa.




Z opowieści Sebastiana wiesz już kim jest Michał. Chłopiec nie przestaje ci o nim opowiadać, a ty dostatecznie zainteresowana wsłuchujesz się w każde słowo Malca. Nie wiedziałaś, że jest takim fanem piłki ręcznej. Wprawdzie pamiętasz, że gdy bywałaś niejednokrotnie u Sebka w mieszkaniu pokazywał Ci gadżety związane z tą dyscypliną.
- Co mi jeszcze opowiesz? - uśmiechasz się do Chłopca próbując zatrzymać go przed snem.
- Ciocia spać mi się chce. - zaczyna przymykać powieki, a na policzkach goszczą różowe wypieki. Ciężko przechodzi ostatnią chemię, lekarze już nic więcej zrobić nie mogą.
- Sebciu opowiedz mi coś jeszcze o Michale. Wiesz, jak on musi ciebie lubić, że tutaj przyszedł. - głaszczesz rozognione czoło ośmiolatka.
- Nie musi mnie lubić, tutaj dużo osób przychodzi, które mnie nie znają, ale ja umieram i dlatego mnie odwiedził.
- Skarbie, co ty za bzdury opowiadasz!? Jeszcze kilka dni spędzisz w szpitalu i z ciocią Ewą zabieramy cię do zoo, tak jak obiecałyśmy.
- A smoka wawelskiego też odwiedzimy?
- No jasne! - w końcu pozwalasz mu zasnąć. Siedzisz obok wpatrując się w Chłopca bez ani jednego włosa na głowie, nie ma brwi ani rzęs. Cierpi, tak bardzo cierpi i nikt nie potrafi mu pomóc. Wszyscy bezradnie rozkładają ręce. Nie wyobrażasz sobie, jak Magda przeżyje śmierć syna, jedynego mężczyzny w swoim życiu. Sama wychowuje Sebastiana, w młodym wieku zaszła w ciążę, a ojciec Malca okazał się być nieodpowiedzialnym gówniarzem, który nie umiał ponieść konsekwencji. Nie przyznał się do syna, jedynie w akcie urodzenia widnieje jego nazwisko - Robert Malinowski. Magda nigdy nie prosiła go o alimenty, nie narzucała się, by zainteresował synem. Teraz nie ma pojęcia gdzie jest, gdzie mieszka.

- Milena co ty robisz? - Ewa wchodzi do twojego pokoju, gdy zegar pokazuje godzinę szatana.
- Nic. Spać nie mogę. - zamykasz szybko klapę laptopa.
- Co tam chowasz? No pokaż! - przyjaciółka wchodzi na łóżko i pakuje pod kołdrę, którą jesteś przykryta. Próbujesz ją odwieść od sprawdzenia kogo chowasz pod cienką warstwą czarnego prostokąta. Współlokatorka wygrywa przyjacielską szarpaninę i gdy przegląda karty, które pootwierałaś nagle nabierasz rumieńców. - Znasz go?
- Poznałam kilka dni temu, gdy był u Sebka. Teraz mam zamiar dogłębnie poznać. - twoje równe, białe żeby odbijają się w świetle nocnej lampki.
- Zaskakujesz mnie. - kręci z niedowierzaniem głową Ewa. W końcu razem wertujecie Internet w poszukiwaniu coraz to nowszych wywiadów z Michałem czy innych krótkich filmików. Nad ranem, gdy już świt was wita postanawiacie iść spać, gdyż zajęcia macie przed południem.

Weekend masz wolny, w sobotę gracze z Kielc rozgrywają spotkanie w ramach kolejnej kolejki superligi. Od kilku dni stałaś się wielka fanką, starasz się zdobywać coraz to więcej informacji o tej dyscyplinie sportu. Choć nigdy nie lubiłaś żadnego sportu, prócz seksu, tak szczypiorniak wielce cię zainteresował nie tylko sam Michał. Kupiłaś przez Internet bilet na sobotni mecz i miałaś nadzieję, że uda ci się spotkać z Michałem. W końcu po to tam chcesz jechać. Ewa od dwóch dni nie daje ci spokoju, ponieważ chce z tobą wybrać się na spotkanie. Wykręcasz się, by jej nie wziąć, bo gdy ty będziesz brała prywatne lekcje nauki gry u lewego rozgrywającego, cóż ona miałaby w tym czasie robić? 
W sobotnie przedpołudnie wsiadasz do kilkuletniej Mazdy-2, którą kupiłaś za swoje pieniądze, gdyż od rodziców, chociaż nie wiesz czy możesz ich tak nazywać, nic nie dostałaś, jedynie kaca moralnego.
Siedzisz w drugim rzędzie naprzeciw krzesełek, gdzie siedzą zawodnicy. Michał nie wyszedł w podstawowym składzie, siedzi skoncentrowany. Patrzy na ciebie, a może przed siebie myślami będąc gdzie indziej? Tak, ty jesteś. Z nim, w wielkim łóżku, albo ciasnym schowku siedząca na jego kolanach z zamglonymi oczami, jęcząca jego imię. Machasz w jego kierunku, uśmiecha się, dostrzegł cię. Po chwili wchodzi na boisko i do końca spotkania z niego nie schodzi. Czekasz chwilę, aż dziki tłum odbierze autografy od sportowców i w końcu podchodzisz do bruneta.
- Co tutaj robisz? - czarująco się uśmiecha mimo, że jest zmęczony, koszulka przemoknięta potem, woda wpływa po jego czole. Ty teraz masz największą ochotę na niego, gdybyś mogła tutaj na boisku dobrałabyś się do niego.
- Przyjechałam ciebie pooglądać. - pąsowieje, a ty nie tracisz pewności siebie.
- Jak się czuje Sebastian?
- Po chemii było źle, teraz troszku lepiej.  - rozmawiacie jeszcze chwilę, jednak musi wracać do drużyny. Wpraszasz się do niego na koktajl, którego zrobieniem pochwalił się. Czekając, aż weźmie prysznic idziesz do toalety poprawić makijaż.
Mija blisko godzina od kiedy siedzisz w wynajmowanym przez niego mieszkaniu, swobodnie wam się rozmawia jakbyście się długi czas znali, a ty chcesz tę znajomość scementować, lecz spotykasz się z jego słowami, które zbijają cię z nóg.
- Milena, nie chcę być niemiły, ale dochodzi dwudziesta pierwsza, a przed tobą kawałek drogi. - patrzysz na niego tępym wzrokiem nie mogąc nic wykrztusić. Co masz mu powiedzieć? „Michał nigdzie nie idę, przyszłam tutaj po to, żeby ruchać się z tobą całą noc”?  
- Do zobaczenia Dzidziuś. - akcentujesz ostatnie słowo zasłyszane u jego kolegów. Wybucha śmiechem, a ty razem z nim. Podchodzisz bliżej chcąc złożyć całusa na pożegnanie na jego policzku. Delikatne wargi w zetknięciu z zarostem potrzebują masażu jego ust. Bezwstydnie go całujesz, odwzajemnia. Obejmujesz jego głowę jedną ręką, drugą mierzwisz włosy bruneta.
- Milusia. - szepcze.
- Milusia? - mrużysz brwi.
- Chyba już późno.
- Nie chcę jechać. - krzywisz się.
- Nie zrobimy tego na pierwszym spotkaniu. - niechętnie odrywasz się od głowy piłkarza, odwracasz na pięcie i wychodzisz. Wsiadasz do czerwonej Mazdy, odpalasz silnik, włączasz głośno muzykę, klniesz w duchu i kierujesz się na Kraków.
                                                                            

Rozpisałam się, miały być krótkie rozdziały. Tydzień temu pisałam, że dodawać będę w niedziele, ale nie wiem czy w każdą.

Bartek - nowy / Ask

niedziela, 2 marca 2014

Jeden.



Siedzisz przy łóżku ośmioletniego Sebastiana, który leży w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie na oddziale onkologii i hematologii. Znasz tego chłopca od jego maleńkości. Czasem dzielisz z nim czas, który Malec musi spędzać w szpitalu, a jego matka nie może być wtedy przy nim, gdyż pracuje, by móc walczyć o każdy kolejny dzień jego życia.
- Ciocia. - przebudził się Sebek. Od zawsze tak ciebie nazywał, ponieważ od czterech lat mieszkałaś z Ewą swoją przyjaciółką, a siostrą jego mamy.
- Co Skarbie? - pomagasz mu podnieść się do pozycji siedzącej.
- Kiedy przyjdzie mama? - zerkasz na zegarek na ręce, jest piętnasta.
- Za mniej niż godzinę. A co moje towarzystwo ci nie odpowiada? - uśmiechasz się siadając obok i wyciągasz z torebki plastikowy pojemnik z watą cukrową, którą chłopiec uwielbia, jednak ukradkiem mu ją przemycasz na odział bez wiedzy personelu. Przy nim jesteś zupełnie innym człowiekiem, udajesz zadowoloną z życia, w końcu ty masz wiele dni przed sobą, a ten Maluch może kilkadziesiąt…
- Pani Bożena mówiła, że mają jacyś goście nas odwiedzić. - relacjonuje ci Sebastian. Nie wiedziałaś kto tym razem może umilić czas dzieciom. Niejednokrotnie pojawiały clauny, panie malujące buzie dzieciom czy osoby potrafiące robić przeróżne kształty z balonów.
- Cieszysz się?
- Pewnie. - widząc w nim ogromną wolę walki o życie katowałaś się w myślach za to, jakie życie ty prowadzisz, jednak po opuszczeniu szpitala wracała „stara” Milena. Podałaś mu tablet, a on co chwilę pokazywał ci coraz to lepszy rekord czasowy w wyścigu samochodowym w który grał. W wyścigu o życie stopniowo zbliżał się do mety.
- Popatrz kto do ciebie idzie. - szepnęłaś mu na ucho, by spojrzał w stronę drzwi wejściowych, gdzie stała jego mama. Od razu pojawił się wielki uśmiech na jego twarzy.
- Dziękuję Milena. - Magda położyła rękę na twoim ramieniu.
- Nie ma za co, sama przyjemność pobyć z Sebkiem. - przybiłaś z nim żółwika i opuściłaś salę obiecając go jeszcze odwiedzić.

Ledwo doszłaś do mieszkania rozdzwonił się twój telefon. Odebrałaś połączenie od Przemka, fotografa, który pomaga ci brać udział w sesjach i dzięki temu masz pewny zastrzyk gotówki. Jednak dzisiaj, po wizycie w szpitalu i spędzeniu kilku godzin z nieuleczalnie chorym chłopcem nie masz ochoty na intymne spotkanie.
- Przemek, dzisiaj nie mogę.
- Czy ja się przesłyszałem? - jest podenerwowany.
- Mam okres, nic z seksu.
- Mnie tam nie przeszkadza. - ma pewny głos i ani myśli dać ci spokój.
- Tylko, że źle się czuję.
- Mała, wystarczy laska. Chyba, że nie jesteś zainteresowana sesją? - wahasz się chwilę, lecz w końcu ulegasz, by móc zarobić.
- Okej, będę po dwudziestej. - rozłączyłaś się i cisnęłaś telefonem o fotel. Ewy jeszcze w mieszkaniu nie było. Otworzyłaś lodówkę zabrałaś jogurt do picia i zamknęłaś się w pokoju. Po dziewiętnastej zaczęłaś się szykować do wyjścia.
Tydzień później byłaś już po sesji zdjęciowej do kalendarza jednej z większych firm kosmetycznych.
Zerkasz na zegar wiszący w kuchni, który wskazuje południe. Obiecałaś Ewie, że podmienisz ją w szpitalu przy jej siostrzeńcu, gdy ona pójdzie na zajęcia, a Magda miała przyjść do syna zaraz po pracy.
- Witaj Sebek. - uśmiechasz się widząc roześmianą twarz chłopca, chociaż w oczach widać było ból. Wyciągasz z torebki grę planszową i zajmujesz czas Malcowi. Przerywacie swoje radosne przekomarzania, gdy do sali wchodzi wysoki mężczyzna. Nie wiesz kim jest, może jakiś nowy stażysta, pielęgniarz. Jest wyjątkowo przystojny, wysoki i bardzo umięśniony. Twoja natura każe ci go zaciągnąć w szary róg szpitala, a tam byś nie mogła ustać z przyjemności, którą niewątpliwie ten brunet by ci dał.
- Kim pan jest? - Sebastian odrywa głowę od gry.
- Ja? - zaskoczony brunet zająkał się. - Przyszedłem, żeby cię odwiedzić, bo słyszałem, że jesteś wielkim fanem sportu, który uprawiam. Jestem Michał. - podaje dłoń chłopcu i zerka na ciebie, szeroki uśmiech bruneta rozpalił cię do czerwoności.
- Przepraszam nie poznałem pana.
- Nie musisz mówić mi na pan. - Michał przysunął krzesło i siadł obok Sebastiana. Podłożyłaś chłopcu poduszkę pod plecy, by lepiej było mu rozmawiać z ulubieńcem i nadal zastanawiałaś się kim jest brunet. Nie znałaś się na sporcie, więc nie miałaś pojęcia jaką dyscyplinę sportu uprawia przystojniak. Seba w końcu w pełni się rozluźnił, śmiał, rozmawiał z Michałem. - A czemu twoja mama taka smutna? - półszeptem pyta chłopca i czujesz wzrok obu mężczyzn na sobie.
- To jest moja ciocia, mama w pracy.
- Witaj ciociu. - rozbrzmiewa śmiech waszej trójki. - Michał jestem.
- Milena. - podajesz mu dłoń czarująco uśmiechając się, a brunet na kilka sekund zatapia się w twoich oczach. Nie wiesz jakim sposobem, ale musisz go zdobyć i sprawdzić umiejętności, które posiada, a ciebie z pewnością zadowolą.
                                                                       

Tym razem inna dyscyplina.
Ciekawa jestem sama siebie, jak to będzie się toczyć. Długa historia to z pewnością nie będzie. 
Odpowiadają Wam ew. niedziele na dodawanie?
Jak już tutaj traficie piszcie co się Wam podoba, co nie, co chciałybyście zmienić - spróbuję się dostosować.

Bartek - nowy / Grzesiek - ostatni / Patryk / Ask