Na zaproszenie Michała jedziesz na
jego najbliższy mecz. Weekend i tak masz wolny, gdyż nie udało ci się załapać
do baru ani jako pomoc w obsłudze wesela. Przemek pomógł ci zwiększyć środki na
koncie, choć tak bardzo tego nie lubisz, nie lubisz sposobu zapłaty za pomoc, a
właściwie sesje są jedynym źródłem dochodów oprócz 300zł miesięcznego
stypendium. Wróciłaś przed południem do domu po zajęciach, a kolejne miałaś za
dwie godziny. wiec postanowiłaś iść coś zjeść. przygotowałaś dla siebie i Ewy
sałatkę z fileta drobiowego, ryżu i dodatku warzywnego. zazwyczaj ty zajmowałaś
się gotowaniem w końcu kierunek studiów zobowiązuje. Gdy ty spokojnie siedzisz
przy stole i zjadasz kolejny kęs mięsa wpada do mieszkania twoja przyjaciółka.
- Milena! Jesteś?
- Jestem, masz obiad i nie drzyj
się. - wychylasz się lustrując wzrokiem jak ściąga buty.
- Nie zgadniesz kogo widziałam!
- Ewa ja na prawdę słyszę. No mów.
- Widziałam dzisiaj Rafała, twojego
brata! Zuza mówiła, że studiuje ekonomię i mieszka w tym samym akademiku co
ona. - nagle oddalasz widelec, który miałaś przy ustach, wspomnienia wracają.
- Ja nie mam brata o czym dobrze
wiesz. - słowa szybko wychodzą z twoich ust. wkładasz talerz do zlewu i
opierając się o meble kuchenne obdarzasz przyjaciółkę zimnym spojrzeniem. - Ty
jesteś moja siostrą.
- Milena, wiem, ale on jak i reszta
są twoim rodzeństwem wiem, że ich kochasz i tęsknisz za nimi.
- Nieprawda! - krzyczysz i wchodzisz
do pokoju trzaskając drzwiami. Mogłaś się tego spodziewać w końcu Kraków a Nowy
Sącz dzieli odległość około stu kilometrów, od wszech czasów Kraków uznawany
jest za miasteczko studenckie, to tutaj co rok przyjeżdża największa ilość studentów,
by rozpocząć naukę. To samo zrobiłaś z Ewą najpierw mieszkałyście z Magdą, a
później wynajęłyście małe mieszkanie. Sto kilometrów to jednak za mało, żeby
móc rozpocząć nowe życie. Zapomnieć o przeszłości, najlepiej byłoby mieć myśl,
że wychowywało się w domu dziecka i nie zna rodziców, zacząć z czystą kartą,
lecz obecność Rafała zakłóciła ten porządek.
Po długiej
nieobecności zasiadasz wraz z Ewą na trybunach. Zdajesz sobie sprawę, że
obecność twojej przyjaciółki nie doprowadzi do nocnego spotkania w łożu
piłkarza na które masz straszną ochotę, lecz obiecałaś sobie, że teraz ty
potrzymasz go na smyczy i spuścisz z niej kiedy będziesz miała ochotę. Po spotkaniu dosłownie przez kilka minut
widzisz się z brunetem. Przedstawiasz mu przyjaciółkę i patrzysz na niego z
wielką rządzą w oczach. Chciałaś go rozebrać, chciałaś zabawić się jego
męskością, chciałaś zabawić się z nim, grać pierwsze skrzypce, dominować nad
jego muskularnym ciałem.
Wracasz do
mieszkania po nieudanej próbie zdania przedmiotu, z prędkością światła
wchodzisz do pokoju nie odzywając się półsłowem do Ewy. Rzucasz torebkę w kąt i
kładziesz na niezaścielonym łóżku. Jesteś zła na siebie, na durnego doktora, na
cały wszechświat. Tylko na bruneta nie jesteś. Powinien czuć się
wyjątkowo, że darzysz go taką sympatią,
jednak czy to nie jest sympatia spowodowana chęcią spędzenia z nim kilku
wspaniałych chwil? Przymykasz powieki, ściskasz koniec kołdry i wyobrażasz
jego, obok, na tobie, pod tobą i już jesteś spokojna. Otwierasz oczy i czar
pryska. Bierzesz telefon do rąk i piszesz wiadomość do Michała, odpisuje po
kilku sekundach. Ty mu się naprawdę spodobałaś, a chcesz tylko dobrać się do
jego ciała. Brzydzisz się samej siebie za to co myślisz, co robisz z Przemkiem,
nie chcesz, ale nie masz innego sposobu na zarobienie gotówki będąc na studiach
dziennych, a z nikim z rodziny nie utrzymujesz kontaktu. Może to brak miłości,
której nie dostarczyłaś w domu? Tej szczerej, bo fałszywą od urodzenia byłaś
karmiona. Ufasz tylko Ewie i skoczyłabyś za nią w ogień.
Witajcie
Historia
wymknęła mi się spod kontroli. A Was nadal interesuje?