niedziela, 21 września 2014

Osiemnaście.


Zimne powietrze otula twoje ramię, które jest pozbawione pościeli. Przekręcasz głowę, by sprawdzić skąd dochodzi ten ostry powiew. Okazuje się, że na noc zapomniałaś zamknąć okna. Michał jest na wyjeździe, a tobie nie chce się wstawać, ponieważ swobodnie nie wrócisz na łóżko. By zamknąć okno musisz siąść na wózek, a później nie będzie ci się chciało z powrotem kłaść. Chowasz rękę pod blado żółtą kołdrę, zamykasz oczy i wracasz wspomnieniami do wieczoru sprzed blisko tygodnia. Nie wiedziałaś, że twoja babcia również choruje na stwardnienie rozsiane. Nie spodziewałaś się, że mimo kilku lat bez żadnego kontaktu nadal będzie ci tak bliska. W końcu, to ona ciebie wychowała. Nie własna, rodna matka, a babka. Szkoda, że twoi fikcyjni rodzice nie powiedzieli ci, jaka jest prawda od maleńkości, tylko skrupulatnie ukrywali ten jakże ważny fakt. Rodzeństwo też miało zakaz piśnięcia słowa na ten temat. Może najmłodsze dziewczynki nie znały prawdy, bo, gdy Rita ciebie urodziła one były jeszcze stosunkowo małe. Anna podczas swojej krótkiej wizyty powiedziała ci to, czego byłaś pewna od kiedy dowiedziałaś się prawdy. To on zabronił jej powiedzieć tobie prawdy. To on zabronił, by Rita ciebie wychowywała. On był dyktatorem dla swoich bliskich i nadal nim pozostał. Twój przyszywany ojciec, a realny dziadek. Nawet teraz nie przyznała się Tadeuszowi, że pojechała do ciebie, tylko skłamała, że pojechała odwiedzić Kasię, twoją siostrę, która, jak się dowiadujesz studiuje w Kielcach architekturę. Jesteś wewnętrznie szczęśliwa, że po sporej rozłące mogłaś z nią spotkać. Czujesz smutek, że nie powiedziała ci prawdy, ale wiesz, że to Tadeusz jej jak i reszcie zabronił. Wiesz dobrze, że każdy z domowników był pod jego rygorem, nie sprzeciwiał mu się, wręcz bał własnego ojca czy męża. Dla niego najważniejsze było, by opinia o nim i jego rodzinie była pozytywna, więc nie możliwe było, by jego najstarsza córka była panną z dzieckiem. Tadeusz dla ludzi z otoczenia był przemiłym mężczyzną, ojcem, współpracownikiem, niejednokrotnie ofiarodawcą czy sponsorem. Każdy go chwalił, zazdrościł wam takiego ojca, a Annie męża. Dla ciebie najważniejsze jest, to, że mogłaś z nią porozmawiać. Nie wiedziałaś jak do niej się zwracać? Mamo ani babciu nie mogło ci przejść przez gardło. Zmądrzałaś. Dojrzałaś. Choroba pomogła ci dostrzec, że liczy się każda chwila. Michał ci pomógł i jego miłość. Jego akceptacja ciebie jaką jesteś. Żałujesz, że wcześniej nie próbowałaś pojednać się z Anną, a każdą próbę kontaktu z nią odrzucałaś nim ona pojawiła się w twojej głowie. Wiesz, że nadal cię kocha, jak swoje dziecko, a może jak wnuczkę? Podobno dziadkowie kochają wnuki bardziej niż własne dzieci. O Tadeusza nie pytałaś. Anna za wiele o nim nie wspominała. I chyba nie jesteś zbyt zainteresowana jego losem. Z rozmyśleń wyrwał cie telefon od twojego bruneta, który dzwonił, by spytać jak ci się spało i jak się czujesz. Każda rozmowa z nim dodawała ci otuchy, energii do kolejnych ćwiczeń i dawała wewnętrzny spokój. Po krótkim telefonie usiadłaś na brzegu łóżka, ubrałaś szlafrok i przesiadłaś na wózek.  

Dzisiaj jedziesz podpisać umowę wynajmu lokalu, który przeznaczysz na gabinet porad dietetycznych. Budynek znajduje się równolegle do ulicy, gdzie swoje mecze rozgrywa klub Michała. Do pracy będziesz mogła czasem zabierać się nawet z brunetem, ponieważ, by dojechać musisz przejechać obok hali Legionów. Po złożeniu swojego nazwiska na białej kartce, podaniu prawych dłoni do uścisku kierujesz się windą na parter, a stamtąd podjazdem dla wózków inwalidzkich kierujesz się do samochodu. Wsiadasz do czarnego Audi, które kupiłaś trzy dni temu i wracasz do domu. Stamtąd dzwonisz do ekipy remontowej, która ma wyremontować twoje kilkadziesiąt metrów kwadratowych, które wynajęłaś. Jesteś nabuzowana energią i gdyby nie cholerny wózek byłabyś najszczęśliwszą osobą na świecie. Zjadasz szybki obiad i przygotowujesz ciasto, ponieważ wieczorem ma przyjechać do ciebie Ewa. Przed wizytą przyjaciółki jedziesz na rehabilitacje do pobliskiej poradni.
Wieczorem siadasz z Ewą na kanapie w salonie i włączacie mecz w którym będą ważyć się losy twojego chłopaka wraz z kolegami o prawo zagrania w finale ligi mistrzów. Tęsknisz za nim, a to uczucia pogłębia się za każdym razem, gdy realizator pokazuje jego osobę w telewizji. Niestety Vive przegrywa z naszpikowaną gwiazdami FC Barceloną. Kolejnego dnia czeka ich spotkanie o trzecie miejsce z niemiecką drużyną THW Kiel, której barw broni Bartosz, brat Michała. Także  dodatkowo czeka ich spotkanie bratobójcze.
Przygotowujesz dla siebie przekąski w postaci przeróżnych owoców na mecz. Wysyłasz do Michała smsa życząc mu powodzenia. Podjeżdżasz wózkiem do fotela i przenosisz swój tyłek na miękką gąbkę. Denerwujesz się, ponieważ piloty znajdują się na łóżku i ręką po nie nie sięgniesz. Z powrotem siadasz na wózek i podjeżdżasz po piloty. Czekasz na ceremonię wręczenia medali. Czekasz, by zobaczyć Michała z brązowym medalem cieszącego się wśród kolegów. Zdobył dziewięć punktów w mini finale, najwięcej z drużyny i jesteś z niego szalenie dumna.
Od rana nie możesz doczekać, aż twój brunet pokaże się w domu. Przygotowałaś już jego ulubiony obiad oraz pannę cottę na deser, którą uwielbia. Teraz oczekujesz dzwonka do drzwi, gdyż jesteś przekonana, że nie będzie mu się chciało szukać kluczy w walizce. Po piętnastej słyszysz długo oczekiwany dźwięk dzwonka. Dłońmi przekręcasz koła i jedziesz ku wejściu, by móc na żywo zobaczyć z Michałem. Niemal natychmiast bierze cię na ręce mocno całując. Chwytasz go za szyję i solidnie ściskasz nie przestając uśmiechać. Zanosi cię do kuchni i kładzie na krześle, a sam idzie po wózek, który stawia nieopodal ciebie. Prosisz go, by w końcu usiadł i zaczął jeść obiad.
Wieczór spędzacie w salonie z lampką wina, a w tle włączony telewizor. Michał kolejny dzień ma wolny, więc możecie dłużej pospać i poleniuchować. Przysuwasz się do bruneta, by po chwili znaleźć na jego kolanach. Muska cię po uchu, szyi, obojczyku. Wplątujesz dłonie w jego kruczoczarne włosy, usta zbliżasz do michałowach, a wasze oczy toczą walkę. Delektujesz się każdym pocałunkiem, każdym dotykiem. Spierzchnięte wargi znajdują ukojenie w kolejnych, długich pocałunkach. Szara bluzka, którą miałaś przed momentem na sobie znalazła swe miejsce gdzieś pod stołem. Z każdą sekundą czujesz większe podniecenie, a Michał ciągle je w tobie zwiększa. Chcesz z nim się kochać, chcesz czuć to obopólne zbliżenie. Całkowite oddanie i zaangażowanie. Zmęczenie i zadowolenie. Radość i przyjemność. I to samo chcesz dać jemu. Mężczyźnie, który cię kocha mimo twojej niepełnosprawności. Mimo swojej choroby i poruszaniu się na wózku inwalidzkim prowadzisz aktywne życie seksualne. W społeczeństwie temat seksu wśród niepełnosprawnych jest tematem tabu. Każdy o nim słyszał, ale udaje, jakby go nie było. Osoby niepełnosprawne traktuje się, jakby były niezdolne do dawania i odczuwania przyjemności z aktu seksualnego płynącej. Popęd seksualny jest naturalnym czynnikiem życia człowieka. Oczywiście przy twojej chorobie nie możecie sobie pozwolić na gimnastyczne pozycje, ale z pewnością dwójka kochających ludzi znajdzie pozycje dla siebie dogodne. Tak też jest z wami.
Budzi cię łaskotanie Michała, który korzystając, że tą noc spędziliście w „stroju Adama” swymi dłońmi dotyka cię tu i ówdzie. Lubisz jego dotyk. Lubisz czuć jego zarost na swojej skórze, która z pewnością jest już zaróżowiona. Lubisz jego uśmiech, którym cię zaraża. Lubisz jego słodkie zająknięcia, które się potęgują, gdy się denerwuje.
- Milena, proponuję spędzić dzisiejszy dzień w łóżku.
- Czyli nie jemy? - robisz smutną minę?
- Nie, zamówimy chińskie jedzenie, ewentualnie pizze.
- A trener?
- Zanim pójdę na trening pomożesz mi spalić nadprogramowe kalorie. - zaśmiewa się, a twoje policzka przybierają koloru purpury. Zakrywasz się po szyję kołdrą zapominając, że spicie pod jedną pościelą i mimo, że Michał nie widzi twojego nagiego ciała, to może swobodnie dotykać. - Jesteś piękna. - ląduje swoimi ustami na twoich pozbawiając cię tchu. Odgarnia skrawek pościeli, napawa twoim widokiem i uśmiecha. Zbliżasz jego głowę do swojej. Michał kładzie się nad tobą tak, żeby nie przygnieść, a móc mieć inicjatywę, a ty jak zwykle poddajesz się jego pieszczotom.

Dzisiaj uroczyście otwierasz swój gabinet z poradami dietetycznymi. Przy przecięciu wstęgi oprócz Michała towarzyszyć ci będą brat bruneta Bartek z żoną Patrycją i dziećmi, Krzysztof z Teresą i synem, Ewa oraz recepcjonistka Sylwia.  Jesteś podekscytowana tym faktem. W końcu coś się udaje w twoim życiu oprócz miłości Michała. Po krótkim świętowaniu przenosicie się do waszego mieszkania. Siedzicie do wieczora, a gdy wszyscy wychodzą z pomocą Michała sprzątasz stół i kładziecie się spać, gdyż jutro zaczynasz nowy etap.
                                                   

Dodaję, by podtrzymać moją zasadę dodawań w niedzielę. A może komuś zabiję czas w oczekiwaniu na finał. 
(goście poszli, posprzątane, oglądam w końcu w spokoju mecz o brąz #goGermany)  
ps. już Was nie interesuje ta historia? 

7 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem. Mimo, że Milena jest niepełnosprawna to potrafi kochać, widać, że jest silną osobą i przede wszystkim spełnia swoje marzenia! Choroba w końcu nie powinna stać nikomu na przeszkodzie do spełniania marzeń. Nie myśli o śmierci, która kiedyś w końcu nastąpi. Odnoszę wrażenie, że dla niej jest to nie ważne. Nie załamuje się i z każdym dniem idzie dalej, potrafi żyć z tym. Piękne!
    Pozdrawiam i do zobaczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesuje !! :)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  3. wybacz, ale tak sie jarałam finałem, że kompletnie zapomniałam o blogu. Cóż mogę powiedziec. Pod koniec było baaaaaaardzo gorąco. I gratuluję Michałowi brązu. Chociaż mam świadomosc, że pewnie ciężko było stanąc do walki po przegranym półfinale. Przepraszam za jakośc komentarza, obiecuję poprawę.
    Aha! Cieszę się, że mama-babcia pogadała z Mileną. Myślę, że właśnie tego potrzebowała główna bohaterka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no, ej no, ej no! Mnie interesuje :D
    Jednak nie mam czasu, by zajrzeć na blogi i coś przeczytać, ale nasza rozmowa dzisiejsza zmotywowała mnie do tego, żeby zajrzeć :)
    Boziu, tu się pojawił w miarę szczęśliwy rozdział od dłuższego czasu, co nawet nie wiesz, jak mocno mnie cieszy :D Bardzo fajnie jest czytać o Milenie, która mimo choroby, przeciwności losu stawia im czoło i radzi sobie z nimi :D To piękny widok, jeśli dwoje kochających się ludzi potrafi okazać sobie miłość w ten wyjątkowy sposób, nie zwracając uwago na niedogodności w postaci niepełnosprawności. :)
    Aż się z lekka rozmarzyłam dzięki temu rozdziałowi :D
    Więc wiesz, co robić, więcej takich poproszę :D
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Milena powinna świecić przykładem dla wszystkich niepełnosprawnych jak sobie radzić w życiu a nie zamykać się w czterech ścianach. Cieszy mnie to, że otworzyła swój własny gabinet z poradami dietetycznymi. Ciesze się bardzo, że mimo wszystkich przeciwności losu nie czuje się wykluczona społecznie.
    Sporo dodaje jej otuchy Michał, który przede wszystkim jest obok i tak po prostu ją kocha i akceptuje w pełni to jaka jest. O wspaniałości Michała to ja bym mogła pisać i pisać, ale kogo to interesuje :D

    OdpowiedzUsuń