niedziela, 27 kwietnia 2014

Sześć.



Odkładasz telefon po krótkiej rozmowie z Michałem. Nie wierzysz mu, że ma zamiar przyjechać do Ciebie, w końcu do Krakowa ma trochę kilometrów. Odpalasz odtwarzacz muzyki głośność podnosząc do maksimum, gdyż przy Ewie nie możesz tak głośno słuchać, bo po prostu nie lubi. Kładziesz się na łóżku, wgapiasz w sufit i wsłuchujesz w muzykę starając nie myśleć o niczym, a im bardziej chcesz nie myśleć, to tym bardziej rozmyślasz o swoim życiu, które los ci zgotował. W przerwie między jedną, a drugą piosenką słyszysz dzwonek do drzwi. Ściszasz muzykę i niezadowolona idziesz szorując białymi skarpetami o podłogę do wejścia. Za drzwiami stoi starsza sąsiadka, która zawsze ma jakiś problem z tym, że słuchasz muzyki.
- Proszę pani, jest godzina dziewiętnasta, do ciszy nocnej brakuje trzech godzin i naprawdę nie mam zamiaru wyłączać muzyki, bo pani się nie podoba. Żegnam babcię.
Zamknęłaś jej przed nosem drzwi nie wdając się w dalszą polemikę. Wzburzona wróciłaś na łóżko i z powrotem włączyłaś odtwarzacz nie zważając czy się to starszej pani podoba czy nie. W końcu wszyscy macie tutaj takie same prawa. Mija kilka chwil i znowu słyszysz dzwonek do drzwi. Nie reagujesz. Jesteś przekonana, że znowu starsza pani przyszła ciebie umoralniać. Dzwonek nie ustaje, a dodatkowo słychać stukanie kłykciami o drzwi. Wstajesz z wygodnego łóżka zła jak osa i teraz nie będziesz tak miła dla babci.
- Nie, nie, nie. To mi się śni! - takimi słowami witasz gościa.
- Nie, jestem tutaj, stoję. O patrz. - odwraca się wkoło robiąc przy tym setki min.
- Wchodź, myślałam, że to moja sąsiadka, która bardzo nie lubi, gdy słucham muzykę.
- No właśnie, stoję pod drzwiami dobre dziesięć minut. Co tam masz dobrego do jedzenia? - twój towarzysz ściąga kurtkę i buty.
- Nic, jestem na diecie. - śmiejesz mu się w twarz.
- Milena… prosiłem, jak dzwoniłem… - zbliża się do ciebie.
- To poproś ładnie.
- Proszę, zrób mi kolację. - zbliża się do ciebie, przyciska do krzesła i mocno całuje. Poddajesz się jego kształtnym wargom, a piłkarz wykorzystuje okazję i pcha swoje dłonie pod twoją bluzkę.  Przerywasz, choć nie chcesz, ale obiecałaś sobie, że mu nie ulegniesz tak szybko. Niech ma karę za to jak potraktował ciebie, gdy ty go chciałaś zdobyć.
- Michaś, omlet z szynką i kukurydzą może być?
- Wolałbym jakieś mięso, ale może być.
- To ja jestem tutaj dietetykiem, a ty sportowcem, wiec mi nie podskakuj. - starałaś się być śmiertelnie poważna, wręcz obrażona i szybko zniknęłaś z krzesła.

Michał dostrzegł na regale erotyczną grę planszową, którą dostała Ewa na urodziny od ówczesnego chłopaka. Nie chciałaś się godzić na zabawę przy jej udziale, bo wiesz jakie są reguły tej gry. W zestawie jest dwadzieścia sześć kart, na dwudziestu znajdują się życzenia erotyczne, kolejnych sześć jest z napisem „Moje marzenia erotyczne”  i służą one do wpisania swoich marzeń i myśli erotycznych.  Michał, gdy doczytał się reguł nie odpuścił, by nie zagrać. Zgodziłaś się, ale wiedziałaś, jak musisz się pilnować, bo nie możesz mu ulec, obiecałaś to sobie.
Siedzisz jedynie w koszulce, majtkach i skarpetach, a Michał w samych spodniach i bokserkach, kolejną kartą jest życzenie wypisane przez ciebie - pocałunek. Przygniata cię własnym ciężarem i z wielką żarliwością całuje. Nie raz, nie dwa, a kilkanaście długich pocałunków wymieniacie. Twój umysł szaleje, Michała wargi dotykają twoje szyi, ucha, znowu warg, jego ręce błądzą wokół twoich ud, zaciskają pośladki, zbliżają do piersi.
- Michał, koniec zabawy. Już północ idziemy spać.
- Właśnie mam zamiar zaraz to zrobić. - namolnie cię całuje. Wydostajesz się spod niego, ubierasz spodnie, składasz kary do prostokątnego pudełka i idziesz przygotować swój pokój na noc dla Michała zostawiając go skołowanego na sofie.  Ścielisz mu łóżko i każesz spać w twoim pokoju, a ty spędzisz tą noc w Ewy, bo wiesz, że przyjaciółka nie byłaby zadowolona, gdyby się dowiedziała, że obcy facet spał w jej łóżku. Widzisz po zachowaniu Michała, że nie podoba mu się pomysł osobnego spania, ale już nie protestuje. Próbował, ale nic nie wskórał. Kładziesz się w przyjaciółki łóżku i nie możesz uwierzyć w swoje samozaparcie. Masz wolne mieszkanie, za ścianą leży facet, który sam ci się podkłada, a ty z urażoną dumą nie pozwalasz byście sprawiali sobie przyjemność. A może jednak przełamiesz się i odwiedzisz śpiącego Michała?
                                                                       

Witam
Nie miałam humoru pisząc ten rozdział, wiec przepraszam, bo nie jest tak, jak być powinno. :( /po raz kolejny/
Od kolejnego mam zamiar ruszyć konkretnie z akcją, bo nie będę pisała pięćdziesięciu rozdziałów.
Dziękuję tym, co są.

9 komentarzy:

  1. namber łan, klepcia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że nie tylko ja nie mam ostatnimi czasy humoru. No, ale do rzeczy.
    Widzę, że nasza główna bohaterka idzie w zaparte. Dotrzymuje danego sobie słowa. Ciekawe jak długo. Nie powiem, zdziwiła mnie postawa Michała. Specjalnie przyjechał do niej taki kawał drogi... Zobaczymy co z tego wyniknie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem,c o mam powiedzieć, bo uważam, że to bez sensu, że jego chce a drugie nie i na odwrót xD

    OdpowiedzUsuń
  4. pięcdziesiąt rozdziałów skojarzyło mi się z książką 50 twarzy Greya... ale to nic :D skoro one teraz zgrywa niedostępną to pewnie za chwilę zamieni się rolami z Michałem i takim oto sposobem dobrnies do piecdziesięciu notek. Pozdrawiam i idęsię ogarnąc :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Osz ta niedobra Milena ;) Przecież to są tortury dla biednego Michała aczkolwiek noc długa, a pokusa wielka to kto ich tam wie. Tak swoją drogą to jest nieźle zdeterminowana skoro jeszcze nie uległa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mi ta wizja 50 rozdziałów bardzo by odpowiadała :D
    Jestem dumna z Mileny i to bardzo, bo poniekąd całkowicie zmienia swoje życiowe przyzwyczajenia za sprawą obecności obok Michała.
    Przepraszam, że tak krótko, ale dopiero wracam do blogowania :p
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zła, wręcz wściekła, bo ten zakichany bloger nie dodał mojego komentarza, Jakim prawem? Mi się podoba również perspektywa 50 rozdziałów.
    Kurdę Michanio jest taki... idealny?

    OdpowiedzUsuń