Odkładasz
telefon po krótkiej rozmowie z Michałem. Nie wierzysz mu, że ma zamiar
przyjechać do Ciebie, w końcu do Krakowa ma trochę kilometrów. Odpalasz odtwarzacz
muzyki głośność podnosząc do maksimum, gdyż przy Ewie nie możesz tak głośno
słuchać, bo po prostu nie lubi. Kładziesz się na łóżku, wgapiasz w sufit i
wsłuchujesz w muzykę starając nie myśleć o niczym, a im bardziej chcesz nie
myśleć, to tym bardziej rozmyślasz o swoim życiu, które los ci zgotował. W przerwie
między jedną, a drugą piosenką słyszysz dzwonek do drzwi. Ściszasz muzykę i
niezadowolona idziesz szorując białymi skarpetami o podłogę do wejścia. Za drzwiami
stoi starsza sąsiadka, która zawsze ma jakiś problem z tym, że słuchasz muzyki.
- Proszę
pani, jest godzina dziewiętnasta, do ciszy nocnej brakuje trzech godzin i naprawdę
nie mam zamiaru wyłączać muzyki, bo pani się nie podoba. Żegnam babcię.
Zamknęłaś jej
przed nosem drzwi nie wdając się w dalszą polemikę. Wzburzona wróciłaś na łóżko
i z powrotem włączyłaś odtwarzacz nie zważając czy się to starszej pani podoba
czy nie. W końcu wszyscy macie tutaj takie same prawa. Mija kilka chwil i znowu
słyszysz dzwonek do drzwi. Nie reagujesz. Jesteś przekonana, że znowu starsza
pani przyszła ciebie umoralniać. Dzwonek nie ustaje, a dodatkowo słychać
stukanie kłykciami o drzwi. Wstajesz z wygodnego łóżka zła jak osa i teraz nie
będziesz tak miła dla babci.
- Nie, nie,
nie. To mi się śni! - takimi słowami witasz gościa.
- Nie,
jestem tutaj, stoję. O patrz. - odwraca się wkoło robiąc przy tym setki min.
- Wchodź,
myślałam, że to moja sąsiadka, która bardzo nie lubi, gdy słucham muzykę.
- No
właśnie, stoję pod drzwiami dobre dziesięć minut. Co tam masz dobrego do
jedzenia? - twój towarzysz ściąga kurtkę i buty.
- Nic,
jestem na diecie. - śmiejesz mu się w twarz.
- Milena…
prosiłem, jak dzwoniłem… - zbliża się do ciebie.
- To poproś
ładnie.
- Proszę,
zrób mi kolację. - zbliża się do ciebie, przyciska do krzesła i mocno całuje. Poddajesz
się jego kształtnym wargom, a piłkarz wykorzystuje okazję i pcha swoje dłonie
pod twoją bluzkę. Przerywasz, choć nie
chcesz, ale obiecałaś sobie, że mu nie ulegniesz tak szybko. Niech ma karę za
to jak potraktował ciebie, gdy ty go chciałaś zdobyć.
- Michaś,
omlet z szynką i kukurydzą może być?
- Wolałbym
jakieś mięso, ale może być.
- To ja
jestem tutaj dietetykiem, a ty sportowcem, wiec mi nie podskakuj. - starałaś
się być śmiertelnie poważna, wręcz obrażona i szybko zniknęłaś z krzesła.
Michał dostrzegł
na regale erotyczną grę planszową, którą dostała Ewa na urodziny od ówczesnego
chłopaka. Nie chciałaś się godzić na zabawę przy jej udziale, bo wiesz jakie są
reguły tej gry. W zestawie jest dwadzieścia sześć kart, na dwudziestu znajdują
się życzenia erotyczne, kolejnych sześć jest z napisem „Moje marzenia erotyczne” i służą one do wpisania swoich marzeń i myśli
erotycznych. Michał, gdy doczytał się
reguł nie odpuścił, by nie zagrać. Zgodziłaś się, ale wiedziałaś, jak musisz
się pilnować, bo nie możesz mu ulec, obiecałaś to sobie.
Siedzisz jedynie
w koszulce, majtkach i skarpetach, a Michał w samych spodniach i bokserkach, kolejną
kartą jest życzenie wypisane przez ciebie - pocałunek. Przygniata cię własnym
ciężarem i z wielką żarliwością całuje. Nie raz, nie dwa, a kilkanaście długich
pocałunków wymieniacie. Twój umysł szaleje, Michała wargi dotykają twoje szyi,
ucha, znowu warg, jego ręce błądzą wokół twoich ud, zaciskają pośladki, zbliżają
do piersi.
- Michał,
koniec zabawy. Już północ idziemy spać.
- Właśnie
mam zamiar zaraz to zrobić. - namolnie cię całuje. Wydostajesz się spod niego,
ubierasz spodnie, składasz kary do prostokątnego pudełka i idziesz przygotować
swój pokój na noc dla Michała zostawiając go skołowanego na sofie. Ścielisz mu łóżko i każesz spać w twoim
pokoju, a ty spędzisz tą noc w Ewy, bo wiesz, że przyjaciółka nie byłaby
zadowolona, gdyby się dowiedziała, że obcy facet spał w jej łóżku. Widzisz po
zachowaniu Michała, że nie podoba mu się pomysł osobnego spania, ale już nie
protestuje. Próbował, ale nic nie wskórał. Kładziesz się w przyjaciółki łóżku i
nie możesz uwierzyć w swoje samozaparcie. Masz wolne mieszkanie, za ścianą leży
facet, który sam ci się podkłada, a ty z urażoną dumą nie pozwalasz byście
sprawiali sobie przyjemność. A może jednak przełamiesz się i odwiedzisz
śpiącego Michała?
Witam
Nie miałam
humoru pisząc ten rozdział, wiec przepraszam, bo nie jest tak, jak być powinno. :( Od kolejnego mam zamiar ruszyć konkretnie z akcją, bo nie będę pisała pięćdziesięciu rozdziałów.
Dziękuję tym, co są.
<3
OdpowiedzUsuńnamber łan, klepcia <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja nie mam ostatnimi czasy humoru. No, ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nasza główna bohaterka idzie w zaparte. Dotrzymuje danego sobie słowa. Ciekawe jak długo. Nie powiem, zdziwiła mnie postawa Michała. Specjalnie przyjechał do niej taki kawał drogi... Zobaczymy co z tego wyniknie.
Pozdrawiam. :)
nie wiem,c o mam powiedzieć, bo uważam, że to bez sensu, że jego chce a drugie nie i na odwrót xD
OdpowiedzUsuńpięcdziesiąt rozdziałów skojarzyło mi się z książką 50 twarzy Greya... ale to nic :D skoro one teraz zgrywa niedostępną to pewnie za chwilę zamieni się rolami z Michałem i takim oto sposobem dobrnies do piecdziesięciu notek. Pozdrawiam i idęsię ogarnąc :D
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńOsz ta niedobra Milena ;) Przecież to są tortury dla biednego Michała aczkolwiek noc długa, a pokusa wielka to kto ich tam wie. Tak swoją drogą to jest nieźle zdeterminowana skoro jeszcze nie uległa ;)
OdpowiedzUsuńAle mi ta wizja 50 rozdziałów bardzo by odpowiadała :D
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Mileny i to bardzo, bo poniekąd całkowicie zmienia swoje życiowe przyzwyczajenia za sprawą obecności obok Michała.
Przepraszam, że tak krótko, ale dopiero wracam do blogowania :p
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :-*
Jestem zła, wręcz wściekła, bo ten zakichany bloger nie dodał mojego komentarza, Jakim prawem? Mi się podoba również perspektywa 50 rozdziałów.
OdpowiedzUsuńKurdę Michanio jest taki... idealny?